LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 21.08.2023 05:53
ilustracja: Anselm Kiefer: Für Paul Celan: Aschenblume, 2006


Paul Celan: Uściśnienie


*

Stłoczone w

miejscu

o nieomylnych śladach:


Trawa, rozpisana z osobna. Kamienie, białe,

ocienione łodygami:

Nie czytaj już - patrz!

Nie szukaj już - idź!


Idź, twoja godzina

nie ma sióstr, jesteś -

jesteś w domu. Koło, powoli,

toczy się samoistnie, szprychy

pną się,

pną się przez poczerniałe pole, noc

nie potrzebuje gwiazd, nikt nigdzie

nie pyta o ciebie.


*

Nikt nigdzie

nie pyta o ciebie -


Miejsce, gdzie spoczęli, ma

nazwę - nie ma

nazwy. Nie leżą tam. Coś

leży między nimi. Nie

przejrzeli tego.


Nie widzieli, nie,

rozmawiali o

słowach. Nikt

z nich się nie zbudził, sen

ich naszedł.


*

Szedł, szedł. Nigdzie

żadnych pytań -


To ja, ja,

ja leżałem między wami, byłem

otwarty na was, byłem

słyszalny, dobijałem się do was, wasz oddech

zdawał się nasłuchiwać, to

wciąż jestem ja, a wy, wy

tylko śpicie.


*

To wciąż jestem ja -


latami.

Latami, latami, palec

wymacuje to w dół, to w górę, po omacku

wokół:

Dobrze wyczuwalne szwy, tu

popękało rozdarte szeroko, tutaj

zrosło się ponownie - kto

to przykrył?


*

Przykrył to -

kto?


Szło, szło.

Szło słowo, szło,

szło przez noc,

chcę zabłysnąć, chcę zabłysnąć.


Popiół.

popiół, popiół.

Noc.

noc-w-noc. - Do

oka idź, do wilgotnego.


*

Do

oka idź,

do wilgotnego -


wichrami.

Wichry, od zarania,

nawałnica drobinek, coś innego,

przecież wiesz,

czytaliśmy o tym

w Księdze, takie było

mniemanie.


Było, było

mniemanie. Jak

mieliśmy to ogarnąć,

jak - jak

tymi

rękami?


Przecież było napisane, że.

Gdzie? A my

pokrywaliśmy to milczeniem,

przepojonym trucizną, wielką,

zieloną

ciszą, płatkiem kielicha, to

myśl dyndająca na zielu -

zielona, tak,

zawisła, tak,

pod chełpliwym

niebem.


Ano, tak,

na jakiejś zieleninie.


Tak.

Wichry, 

nawałnice drobinek, i oto został

czas, pozostało

spróbować poprzez kamień - to on

był zapraszający,

nie wpadał w słowo. Jak

dobrze nam z nim było:


Ziarniście,

ziarniście i włókniście. Jak to z marglem,

zbitym,

groniastym i promienistym; niczym nerka, 

plaskatym i 

grudkowatym; poluzowanym, skłę-

bionym -: to coś, ono, on

nie wpadał w słowo, prze-

mówił,

mówił z lubością do suchych oczu, nim je zakrył.


Mówił, mówił.

Był, był.


Nie

odpuszczaliśmy, staliśmy

w samym środku, w czymś

jakby porowatym pumeksie, i 

przyszedł.





Przypisy:
[1]:

Podszedł do nas, przeszedł

wskroś, zszywał

niewidocznie, zszywał

do ostatniej błonki

i

świat, tysiące kryształków,

scalał, scalał.


*

Scalał, scalał.

Po czym -


noce, odzmieszane. Krążki,

zielone albo niebieskie, czerwone

kwadraty:

świat stawia swoje najskrytsze wnętrze

w grze z nowymi

godzinami. - Krążki,

czerwone lub czarne, jasne

kwadraty, żadnych

cieni przelotów,

żadnych desek

do mapowania terenu, żadna

dusza podobna dymkowi nie unosi się i nie ciągnie gry.


*

Nie unosi i

nie gra -


Odlotem sowy, przy

guzowatych jak kamienie krostach trądu,

przy

naszych chcących uciec rękach, w

ostatecznym odrzuceniu,

ponad

kulochwytem przy

rozwalonym murze:


widoczne, od

nowa: te 

postrzeliny, te


chóry, naówczas, te

psalmy. Ho, ho-

sanna.


*

A więc

świątynie ciągle tu stoją. I

gwiazda, no, cóż,

wciąż świeci światłem.

Nic,

nic nie jest stracone.


Ho-

sanna.


W odlocie sów, tutaj,

rozmowy, szary dzień,

ślady wód gruntowych.


*

(- - szary dzień,

ślady wód gruntowych -


Stłoczone w

miejscu

nieomylnych 

śladach:


Trawa. 

Trawa,

rozpisana każda z osobna.)


(tł. Ela Binswanger)


[2]:

Celan jest trudny, to już wiemy, trudny do odczytania, do tłumaczenia i do pojęcia... Ale co począć, opisuje co przeżył i jak z tym nadal żył. Aż do samobójczej śmierci w wieku niespełna 50 lat, 25 lat po wojnie. Ten wiersz jest jednak z tych wyjątkowo trudnych. Jest jak utwór muzyczny (pamiętamy "Fugę śmierci", "Coronę"...?...) Mógłby mieć tytuł "Stretto", ale Celan nadał mu tytuł niemiecki "Engführung", więc dostał polskie tłumaczenia, u p. Ryszarda Krynickiego, "Ścieśnienie", u p. Witolda Wirpszy "Ucieśnienie", u mnie "Uściśnienie"... W oryginale ma inną, graficzną, formę, tu nie, ale zachowane są oryginalne gwiazdki i - oczywiście - odstępy.


ad tytuł: Stretto (wł. ścieśniając) - w muzyce polifonicznej wejście tematu w nowym głosie przed jego zakończeniem w głosie poprzednim. Jest to ostatnie przeprowadzenie imitacyjne tematu i odpowiedzi w utworze polifonicznym, mające charakter kadencyjny. W zależności od liczby głosów, w których równocześnie temat się zazębia, rozróżnia się stretto 2-, 3- i więcejgłosowe.

Istotą stretta jest maksymalne skupienie imitacji kanonicznej, nawet kosztem modyfikacji formy podstawowej tematu i odpowiedzi poprzez ich dyminuncję czy augmentację. Stretto stosowano w różnych formach polifonicznych (np. w fudze, ricercarze) i polifonizujących (np. w fugetcie, fugacie). Jest z zasady punktem kulminacyjnym fugi.

Drugie znaczenie tego określenia: Stretto lub stretta oznacza również rodzaj cody o charakterze przyspieszającym, zwłaszcza w większych formach muzycznych, jak symfonia czy opera.

ad "Orkane" - "wichry": U mnie "wichry" w nawiązaniu do tytułu książki "Wichry wojny" Hermana Wouka, u p. Krynickiego "huragany", u p. Wirpszy "orkany".

ad "Stengelig" = "jak to z marglem": Margiel - skała osadowa, zwykle szara. Składa się z węglanów (wapnia lub magnezu) i minerałów ilastych. Używany jest do wyrobu cementu, także jako nawóz mineralny (sztuczny). Ma słaby, nieprzyjemny zapach. Dobrze reaguje z kwasem solnym (HCl), pozostawiając błotnistą plamkę. 

ad "Porenbau" - "jakby porowatym pumeksie": Pumeks (łac. pumex), dawniej pemza - wulkaniczna skała magmowa zbudowana z porowatego (ponad 50% porów) szkliwa wulkanicznego powstałego z silnie gazującej, pienistej lawy. Ma szklistą, drobnoziarnistą strukturę. Powstaje głównie z kwaśnych odmian lawy (riolitowej).

Kiedy lawa wydostaje się na powierzchnię, na skutek obniżenia ciśnienia rozpuszczone w niej gazy wydzielają się w postaci pęcherzyków (podobnie jak po odkręceniu butelki z gazowanym napojem). Jednocześnie lawa stygnie i twardniejąc tworzy "pianę". Pumeks ma najczęściej jasne kolory, w tym białawy. Skład chemiczny kwaśny, kwarc, skalenie i w mniejszych ilościach biotyt.


*


ilustracja: Anselm Kiefer (né en 1945) "Für Paul Celan: Aschenblume" dét. (2006, huile, acrylique, émulsion, shellac et livre br?lés sur toile) - Rétrospective au Centre Pompidou (Paris, France)


[3]:

Paul Celan: ŚCIEŚNIENIE

(tł. Ryszard Krynicki)


*

Przeniesiony w 

obszar 

z niezawodnym tropem:


trawa pisana rozdzielnie. Kamienie, białe,

z cieniami źdźbeł:

Nie czytaj już - patrz!

Nie patrz już - idź!


Idź, twoja godzina

nie ma sióstr, ty jesteś -

jesteś w domu. Koło powoli,

toczy się samo z siebie, szprychy

pną się,

pną się po czerniejącym polu, noc

nie potrzebuje gwiazd, nigdzie

nie pytają o ciebie.


*

Nigdzie

nie pytają o ciebie -


Miejsce, gdzie leżeli ma swoją

nazwę - nie ma

żadnej. Oni nie tam leżeli. Coś

leżało pomiędzy nimi. Przez to

nie widzieli.


Nie, nie widzieli,

mówili o

słowach. Żadne

się nie zbudziło, 

sen ich na-

szedł.


*

Szedł, szedł. Nigdzie

nie pytają -


To ja, ja,

ja leżałem pomiędzy wami, byłem

otwarty, byłem

słyszalny, tykałem ku wam, wasz oddech

był posłuszny, ja 

wciąż jeszcze jestem, wy 

przecież śpicie.


*

Wciąż jeszcze jestem -


Lata.

Lata, lata, palec

maca u dołu i w górze, maca

wokół:

szwy, wyczuwalne, tutaj

szeroko się rozwiera, tu

ponownie się zrosło - kto

to przykrył?


*

Przykrył to

- kto?

Przyszło, przyszło.

Przyszło słowo, przyszło

przez noc,

chciało świecić, chciało świecić.


Popiół.

Popiół, popiół.

Noc.

Noc-i-noc. - Do

oka idź, do zwilgłego. 

 

*                                                         

Do

oka idź,

do zwilgłego -


Huragany,

huragany od zawsze,

zamiast cząsteczek, reszta,

jak wiesz,

czytaliśmy

to przecież w książce, była

mniemaniem.


Była, była

mniemaniem. Jak

mogliśmy siebie

uchwycić, jak,

rękami?


Było też napisane, że.

Gdzie? To

spowiliśmy w milczenie,

pełne jadu, wielkie,

zielone,

milczenie, działka

kielicha, na nim

zawisła myśl o roślinnym -

zielone, tak,

zawisła, tak,

pod urągliwym

niebem.


O, tak,

o roślinnym.


Tak.

Huragany, za-

mieć cząsteczek, pozostało

dość czasu, pozostało

spróbować z kamieniem ? był

gościnny, nie

wpadł w słowo. O, jak dobrze mieliśmy:


ziarniście, 

ziarniście i włókniście. Igiełkowato,

gęsto,

gronowato i promieniście, nerkowato,

płytkowato i

bryłkowato, luźno roz-

widlająco -: on, ono

nie wpadało w słowo, ono

mówiło,

chętnie mówiło do suchych oczu, nim je zamknięto.


Mówił, mówiło

Było, był.


My 

nie ustępowaliśmy, staliśmy

w środku,

porowata budowla, i nade-

szło.


Naszło nas, przeszło

przez nas, łatało

niepostrzeżenie, łatało

ostatnią błonę,

a

świat, tysiąckrotny kryształ

narastał, narastał.


*

Narastał, narastał.

Wtedy -


Noce, pooddzielane. Koła,

zielone albo niebieskie, czerwone

kwadraty:

świat stawia co ma najskrytsze 

w grze z nowymi 

godzinami. - Koła,

czerwone lub czarne, jasne

kwadraty, żaden

ulotny cień,

żaden

stolik mierniczy, żadna

dymna dusza nie wznosi się razem i nie gra.


*

Wznosi się razem i

gra -


W sowiej ucieczce, o zmierzchu, przy

skamieniałym trądzie,

przy

naszych uciekających rękach, w

ostatnim odrzuceniu,

ponad

kulochwytem na

rozsypującym się murze:

[4]:

widoczne, od 

nowa: te

bruzdy, te

chóry, wtedy, te

psalmy. Ho, ho-

sanna.


Zatem 

stoją

jeszcze świątynie. Jakaś

gwiazda

ma jeszcze zapewne światło,

Nic,

nic nie jest stracone.


Ho-

sanna.


W sowiej ucieczce, o zmierzchu, tutaj,

rozmowy, szare od dnia,

tropem wód gruntowych.


*

( - - szare od dnia,

tropem

wód gruntowych -


Przeniesiony

w obszar

z

niezawodnym

tropem:


trawa.

Trawa,

pisana rozdzielnie.) 


*


z: "Paul Celan. Psalm i inne wiersze", Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5 pod redakcją Ryszarda Krynickiego, Kraków 2013

Długo oczekiwany obszerny wybór wierszy Paula Celana w tłumaczeniach, wyborze i opracowaniu Ryszarda Krynickiego.

Paul Celan jest swoistym symbolem epoki Holokaustu, a jego twórczość jest świadectwem, że poezja po Auschwitz jest możliwa. Nic dziwnego, że wnikliwie czytali Celana najważniejsi filozofowie XX wieku: Martin Heidegger, Hans-Georg Gadamer i Jacques Derrida. Paul de Man nazwał Paula Celana jednym z najważniejszych współczesnych poetów. Wiersz "Fuga śmierci" został włączony do programów szkolnych.


Ryszard Krynicki przygotował obszerny wybór wierszy poety we własnych przekładach, wyjątkiem jest "Fuga śmierci", zamieszczona w przekładzie Stanisława Jerzego Leca.


"Psalm i inne wiersze" wpisuje się w serię "celanowską" Wydawnictwa a5, w której ukazały się korespondencja Paula Celana i Ingeborg Bachmann "Czas serca. Listy" oraz powieść Ingeborg Bachmann "Malina".


(opis wydawnictwa)

Premiera tomu "Psalm i inne wiersze" Paula Celana odbyła się 19 maja 2013, podczas III Festiwalu Miłosza w Krakowie. 

Zapraszamy do wysłuchania zapisu audio tego wydarzenia oraz do obejrzenia relacji foto.



[5]:

Paul Celan: UCIEŚNIENIE

(tł. Witold Wirpsza)


*

Spędzony w

krajobraz

niezwodniczym torem:


Trawa, rozproszona pisemnie. Głazy, białe,

z cieniami źdźbeł:

Nie czytaj już - patrz!

Nie patrzaj już - idź!


Idź, godzina twoja

jest bezsiostrzana, jesteś -

jesteś w domu. Koło, powoli,

toczy się samo z siebie, szprychy

wspinaja się,

wspinają po czerniawym polu, noc

obywa się bez gwiazd, o ciebie

pytania nigdzie.


*


O ciebie

pytania nigdzie -


Miejsce, gdzie legli, ma 

nazwę - nie ma

nazwy. Legli nie tam. Coś

legło między nimi. Nie

przenikali spojrzeniem.


Nie przenikali, nie

mówili o

słowach. Żadne

nie zbudziło się,

sen ich

naszedł.


*


Naszło, szło. Pyatnia

nigdzie -


To ja, ja

leżałem między wami, byłem

otwarty, byłem

słyszalny, tykałem ku wam, wasz oddech

był posłuszny, jestem

wciąż jeszcze, wy

śpicie przecież.


*


Jestem wciąż jeszcze -


Lata.

Lata, lata, palec

dotyka wzwyż i w dół, do - tyka

wokoło:

szwy, wyczuwalne, tu

rozwiera się to szeroko, tu

z kolei zarosło - kto

to przykrył?


*


Przykrył 

to - kto?


Szło, szło.

Przyszło słowo, szło,

szło skroś noc,

chciało świecic, chciało świecić.


Popiół.

Popiół, popiół.

Noc.

Noc-a-noc. - Ku

oku idź, ku zwilgłemu.


*


Ku

oku idź,

ku zwilgłemu


Orkany.

Orkany, z dawna.

Reszta: rumor cząsteczek,

wiesz

przecież, czytaliśmy

w książce, to było

mniemanie.


Było, było

mniemanie. Jak

dotykaliśmy się -

do-tykali

tymi 

rękami?


Napisano również, że.

Co? Okrywaliśmy

to milczeniem,

sytym jadu, wielkim,

zielonym

milczeniem, płatem kielicha, tu

zawisła myśl o roślinnym -

zielona, tak,

zawisła, tak,

pod nieboskim

niebem.


Dotyk, tak,

roślinnie.


Tak.

Orkany, ru-

mor cząsteczek, został

czas, została

próba kamienia - był

gościnny, nie

przerywal w pół słowa. Jak

dobrze nam było:


Ziarniście,

ziarniście i włókniście. Łodyżo,

gęsto;

gronowo i promieniście; soczewiście,

płaskawo i

grudowato; luźno, ga-

łęziźcie-: on, to

nie przerywało w pół słowa,

mówiło,

mówiło chętnie suchym oczom, zanim je zawarło.


Mówiło, mówiło,

było, był.


My

nie przypuszczaliśmy, staliśmy

pośrodku, drzewo 

porowate, i

przyszło.


Szło ku nam, szło

wskroś, łatało

niewidocznie, łatało

ostatnią blaszkę liścia

i

świat, krzyształ tysiąckrotny,

dostrzelil, dostrzelił.


*


Dostrzelił, do-strzelił.

Wtedy -


Noce, odmieszane. Kregi

zielone albo błękitne, czerwone

kwadraty: świat

rzuca swą najwewnętrzniejszą stawkę

w grę o nowe

godziny. - Kręgi,


[6]:

czerwone, albo czarne, jasne

kwadraty, żaden

cień lotny,

żaden

stół pomiarowy, żadna

dusza dymna nie wznosi się i nie gra.


*


Wznosić się i

grać -


W ucieczce sowiej, u

skamieniałego trądu,

u

naszych rąk, co uciekły, u

ostatecznego upadku,

ponad

celem pocisków u

zasypanego muru:


widzialnie, na

nowo: oto

rowki, oto


chóry, wtenczas, oto

psalmy. Ho, ho-

sanna.


*


A więc

stoją jeszcze świątynie.

Gwiazda

zawiera jeszcze zapewne światło.

Nic,

nic nie przepadło.


Ho-

sanna.


W ucieczce sowiej, to oto,

rozmowy, szarodzienne,

tory wód podskórnych.


*


(- szarodzienne, tory wód

podskórnych -


Spędzone

w

krajobraz

niezwodniczym

torem:


Trawa.

Trawa,

rozproszona pisemnie.)


*


z: Paul Celan. Utwory wybrane. Ausgewählte Gedichte und Prosa, Wybrał i opracował Ryszard Krynicki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003


[7]:

Paul Celan: ENGFÜHRUNG


*

Verbracht ins

Gelände

mit der untrüglichen Spur:


Gras, auseinandergeschrieben. Die Steine, weiß,

mit den Schatten der Halme:

Lies nicht mehr - schau!

Schau nicht mehr - geh!


Geh, deine Stunde

hat keine Schwestern, du bist -

bist zuhause. Ein Rad, langsam,

rollt aus sich selber, die Speichen

klettern,

klettern auf schwärzlichem Feld, die Nacht

braucht keine Sterne, nirgends

fragt es nach dir.


*

Nirgends

fragt es nach dir -


Der Ort, wo sie lagen, er hat

einen Namen - er hat

keinen. Sie lagen nicht dort. Etwas

lag zwischen ihnen. Sie

sahn nicht hindurch.


Sahn nicht, nein,

redeten von

Worten. Keines

erwachte, der

Schlaf

kam über sie.


*

Kam, kam. Nirgends

fragt es -


Ich bins, ich,

ich lag zwischen euch, ich war

offen, war

hörbar, ich tickte euch zu, euer Atem

gehorchte, ich

bin es noch immer, ihr

schlaft ja.


*

Bin es noch immer -


Jahre.

Jahre, Jahre, ein Finger

tastet hinab und hinan, tastet

umher:

Nahtstellen, fühlbar, hier

klafft es weit auseinander, hier

wuchs es wieder zusammen - wer

deckte es zu?


*

Deckte es

zu - wer?


Kam, kam.

Kam ein Wort, kam,

kam durch die Nacht,

wollt leuchten, wollt leuchten.

Asche.

Asche, Asche.

Nacht.

Nacht-und-Nacht. - Zum

Aug geh, zum feuchten.


*

Zum

Aug geh,

zum feuchten -


Orkane.

Orkane, von je,

Partikelgestöber, das andre,

du

weißts ja, wir

lasens im Buche, war

Meinung.


War, war

Meinung. Wie

faßten wir uns

an - an mit

diesen

Händen?


Es stand auch geschrieben, daß.

Wo? Wir

taten ein Schweigen darüber,

giftgestillt, groß,

ein

grünes

Schweigen, ein Kelchblatt, es

hing ein Gedanke an Pflanzliches dran -

grün, ja,

hing, ja,

unter hämischem

Himmel.


An, ja,

Pflanzliches.


Ja.

Orkane, Par-

tikelgestöber, es blieb

Zeit, blieb,

es beim Stein zu versuchen - er

war gastlich, er

fiel nicht ins Wort. Wie

gut wir es hatten:


Körnig,

körnig und faserig. Stengelig,

dicht;

traubig und strahlig; nierig,

plattig und

klumpig; locker, ver-

ästelt -: er, es

fiel nicht ins Wort, es

sprach,

sprach gerne zu trockenen Augen, eh es sie schloß.


Sprach, sprach.

War, war.


Wir

ließen nicht locker, standen

inmitten, ein

Porenbau, und

es kam.


Kam auf uns zu, kam

hindurch, flickte

unsichtbar, flickte

an der letzten Membran,

und

die Welt, ein Tausendkristall,

schoß an, schoß an.


*

Schoß an, schoß an.

Dann -


Nächte, entmischt. Kreise,

grün oder blau, rote

Quadrate: die

Welt setzt ihr Innerstes ein

im Spiel mit den neuen

Stunden. - Kreise,

rot oder schwarz, helle

Quadrate, kein

Flugschatten,

kein

Meßtisch, keine

Rauchseele steigt und spielt mit.


*

Steigt und

spielt mit -



[8]:

In der Eulenflucht, beim

versteinerten Aussatz,

bei

unsern geflohenen Händen, in

der jüngsten Verwerfung,

überm

Kugelfang an

der verschütteten Mauer:


sichtbar, aufs

neue: die

Rillen, die


Chöre, damals, die

Psalmen. Ho, ho-

sianna.


*

Also

stehen noch Tempel. Ein

Stern

hat wohl noch Licht.

Nichts,

nichts ist verloren.


Ho-

sianna.


In der Eulenflucht, hier,

die Gespräche, taggrau,

der Grundwasserspuren.


*

(- taggrau,

der

Grundwasserspuren -


Verbracht

ins Gelände

mit

der untrüglichen

Spur:


Gras.

Gras,

auseinandergeschrieben.)


*


z: Sprachgitter, S. Fischer Verlag, Frankfurt am Main, 1959



zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Czerwiec
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
27
28
29
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30