LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 12.08.2023 05:03
Thomas Rowlandson: MISERIES of LONDON (published 1807)

William Blake: LONDYN


Błąkam się pośród czynszowych streets,

Tamiza smętna, w jarzmie rzeka,

I widzę w każdym z mijanych lic

złą myśl nieszczęsnego człowieka.


Głos każdy, rozpacz, zduszony krzyk,

Pisk nagły niemowlęcia w strachu,

Z dusz się wyrywa bezgłośny zgrzyt,

Jęk to kreatur w kajdan krachu.


Lub w uszach kominiarczyków płacz,

Kościołów osmalonych trwoga,

I otępiałych żołdaków szlak,

U pałacowych bram krwi zgroza.


Tu większość ulic nocami drży

Od złorzeczeń młodych nierządnic,

Gdy nowo narodzonego łzy

W ślad ślubów płyną, tych "porządnych".


(tł. Ela Binswanger, oczywiście wiem, że "tłumaczenie po Barańczaku" to nieomal świętokradztwo, z drugiej strony tym ciekawsze wyzwanie...)


*


William Blake: LONDYN 


Wśród ulic, które rój lichwiarzy

Wykupił wraz z Tamizą mętną,

Błądzę - i widzę w każdej twarzy

Słabości i niedoli piętno.


Każdy głos, klątwa, krzyk urwany,

Płacz, którym dziecko trwogę głuszy,

Dźwięczy w mym uchu jak kajdany

Wykute w kuźni ludzkiej duszy.


Gdy kominiarczyk płacze z cicha,

Bledną kościołów ciemne ściany;

Kiedy żebrzący żołnierz wzdycha,

Krwią spływa pałac pozłacany.


Lecz w nocy słyszę też, jak z dala

Klnie młodociana nierządnica:

Zarazą ślubne łoże kala,

Jadem dziecięcą łzę nasyca.


(tł. Stanisław Barańczak)


*


William Blake: LONDON


I wander thro' each charter'd street,

Near where the charter'd Thames does flow. 

And mark in every face I meet

Marks of weakness, marks of woe.


In every cry of every Man,

In every Infants cry of fear,

In every voice: in every ban,

The mind-forg'd manacles I hear 


How the Chimney-sweepers cry

Every blackning Church appalls, 

And the hapless Soldiers sigh

Runs in blood down Palace walls 


But most thro' midnight streets I hear

How the youthful Harlots curse

Blasts the new-born Infants tear 

And blights with plagues the Marriage hearse 


*


A jak wyglądała praca dzieci-kominiarczyków, czyścicieli kominów? "The Chimney Sweeper" to (zasłużenie) jeden z najsłynniejszych "zestawów" poetyckich Blake'a z "Pieśni niewinności i doświadczenia".


"Chimney sweeper" to po polsku "czyściciel kominów". W Anglii profesja ta istniała około 200 lat, od 1666 (wielkiego pożaru w Londynie) do połowy XIX wieku. Gdy bowiem angielska stolica spaliła się niemal do szczętu, zauważono, że gromadzące się w kominach popiół i sadza stanowią zagrożenie pożarowe.


Zaczęto je zatem czyścić. Ponieważ jednak nie dysponowano żadną maszyną zdolną czy chociaż narzędziami zdolnymi ułatwić to zadanie, musiał wykonywać to człowiek. Człowiekiem tym było zazwyczaj dziecko w wieku 6 lat (choć zdarzały się i czterolatki).


Procedura wyglądała w ten sposób: dziecko owijano starannie w słomę i inne tego typu materiały, czyniąc z niego chodzącą szczotkę. Następnie spuszczano do komina. Malec miał ruszać się raz w prawo, raz w lewo, i w ten sposób czyścić komin.


Oddychające bez ustanku sadzą i popiołem dzieci dożywały zazwyczaj nie więcej, niż lat 8. Dlatego też angażowano w to pożyteczne zajęcie tylko dzieci z rodzin biedniejszych, zazwyczaj wypłacając ich rodzicom pewną rekompensatę.


Kościół Anglii zracjonalizował ten ohydny proceder korzystając z dwóch argumentów: że te dzieci prawdopodobnie i tak by umarły, gdyby zostawić je z rodziną, a poza tym "kto nie pracuje, niech też i nie je".


*


Londyn 1760-1815


*


Ilustracja: ręcznie kolorowana akwaforta w zbiorach National Gallery od Art, Washington, D.C.


O autorze ilustracji:


Thomas Rowlandson (1756–1827) był karykaturzystą i grafikiem, którego sprośne satyryczne obrazy i karykatury polityczne zawładnęły popularną wyobraźnią georgiańskiej Wielkiej Brytanii. Wraz z innym artystą Jamesem Gillray'em zapoczątkował złoty wiek brytyjskiej karykatury na przełomie XIX i XX wieku.


Rowlandson stworzył sardoniczne ilustracje tuszem i akwarelą, które nabijały się z wpływowych polityków, takich jak William Pitt i Napoleon Bonaparte, i przedstawiały współczesne wydarzenia w humorystycznym stylu. Satyryk odniósł sukces pracując dla wydawców takich jak Rudolph Ackermann - który zlecił mu wykonanie rysunków do szerokiej gamy tytułów - oraz sprzedawał grafiki i akwarele bogatym kolekcjonerom. W humorystyczny sposób przedstawiał przywary i słabości ówczesnego społeczeństwa angielskiego, ironizował na temat ludzkich popędów, tworząc bardzo śmiałe przedstawienia, wahające się między erotyką a pornografią, które następnie były masowo rozpowszechniane za pomocą litografii.


*


Inne tłumaczenia w przypisach.





Przypisy:
[1]:

William Blake: LONDYN

(tł. Juliusz Wiktor Gomulicki)


Błądząc po ulic korytarzach,

Tamizy przemierzając szlak,

Widzę na wszystkich wokół twarzach

Słabości znak, niedoli znak.


A każdy krzyk, co mąci ciszę,

Każdej dzieciny płacz i lęk,

I każda klątwa, którą słyszę,

To niewidzialnych kajdan brzęk.


Słyszę, jak świątyń czarne mury

Kominiarczyka płaczem drżą,

A szloch żołnierza spływa z góry

Po pałacowych ścianach ? krwią.


W noc czarną słyszę zaś najczęściej,

Jak ladacznica młoda klnie,

Małżonkom zatruwając szczęście,

Dziecięciu wyciskając łzę.


[3]:

William Blake: LONDYN

(tł. Krzysztof Puławski)


Przechodząc przez kajdany ulic

Tam, gdzie beztroska mknie Tamiza

Widzę, że twarze wszystkich ludzi

Niewoli owionęła bryza


I w każdym szlochu, każdym krzyku

W dziecięcym płaczu rwącym ciszę

W klątwie, błaganiu, jęku, mowie

Brzęk okowów mózgu słyszę


Krzyk zaś małego Kominiarza

Prosto w Świątynie Boże godzi

Westchnienie z ust żołnierza ciche

Brocząc krwią, wokół murów chodzi


Lecz najwyraźniej mogę słyszeć

Przekleństwa młodej Ladacznicy

Która łzy Niemowlęcia łaje

Wlokąc złą radość po ulicy.


[4]:

William Blake: LONDYN

(tł. Zygmunt Kubiak)


W kamiennym mieście, gdzie Tamizę

Także spętano pośród krat,

Na każdej ludzkiej twarzy widzę

Słabości i cierpienia znak.


I w każdym ludzkim krzyku, w każdej

Dziecięcej trwodze dźwięczy głos

Kajdan przez umysł wykuwanych,

Żelaznych kajdan groźna moc.


Kiedy kominiarz głośno krzyczy,

Ciemne kościoła mury drżą,

A zbiedzonego szloch żołnierza

Z murów pałacu spływa krwią.


Ale najbardziej o północy:

Gdy młoda ladacznica klnie,

Łzy w oczach dziecka, ślubne wieńce

Poraża jej zatruty gniew.



zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Wrzesień
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
01
02
03
04
05