LOGOWANIE

NEWSLETTER

WYSZUKIWARKA

POEZJA 08.06.2016 16:30
 

Był pewien pan. Pan bardzo,

ale to bardzo nieśmiały,

więc kiedy rósł mu członek

ze wstydu robił się mały.

Teraz słuchamy refrenu

daleko, daleko stąd:

Żołędzie, żołędzie. Kasztan.

Kasztany, kasztany. Dąb.

Szczęściem dla tego pana

jego Szanowna małżonka

i tak go nie widziała,

kiedy patrzyła na członka.

Tu znowu ten głupi refren

daleko, daleko stąd:

Żołędzie, żołędzie. Kasztan.

Kasztany, kasztany. Dąb.

Jak przed laty Heraklit

powiedział trąc skroń w zmartwieniu:

- Ech, życie. Panta rhei... i

tonąc pogrąża się w cieniu -

tak i panu naszemu

w końcu wypalił się motor

a żona, jak nic, pyta:

- Ten pan, z wróbelkiem to... kto to?

I cisza. I tylko refren

daleko, daleko stąd:

Żołędzie, żołędzie. Kasztan.

Kasztany, kasztany. Dąb.

Wtem: - To ja, ten prawdziwy!,

choć wciąż, jak dawniej nieśmiały -

na starość tak urosłem,

że większy jestem, niż - mały.

... Co dalej? Znajomy refren

daleko, daleko stąd:

Żołędzie, żołędzie. Kasztan.

Kasztany, kasztany. Dąb...

zapisz jako pdf
zapisz jako doc (MS Word)
drukuj

KOMENTARZE

Kwiecień
Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
So
N
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
01
02
03
04
05